wtorek, 23 października 2012



Część czwarta. 


Zmęczona położyłam się na jednym z łóżek, Paweł na drugim. Zasnęłam natychmiast. Kiedy mój wybawca zaczął mnie budzić, wydawało mi się, że śpię dopiero godzinę. Okazał się jednak, że jest już godzina 14:30. Dobrze, że dziś była sobota. Paweł uśmiechnął się do mnie i powiedział, że już wszystko w porządku, że odwiezie mnie do domu. Otwarł ciężkie drzwi i ruszyliśmy w górę. Kiedy byliśmy już w korytarzu prowadzącym do drzwi wejściowych zdziwiłam się, że nikogo niema w domu. Wczoraj wieczorem byli przecież ci wszyscy uzbrojeni mężczyźni?

- Gdzie oni się podziali ? - Zapytałam.
- Wrócili do domów. Mówiłem ci, że to tylko fałszywy alarm. Aczkolwiek nie wolno im ignorować nawet błahych alarmów. Za to płaci im mój ojciec. Chodź zjemy coś i odwiozę cię. - Powiedziawszy to ruszył w stronę kuchni.
- Niee, nie jestem głodna, wolałabym, żebyś już teraz mnie odwiózł.
- Okej, chodźmy więc.- Weszliśmy do wielkiego garażu, moim oczom ukazała się cała wystawa różnych motorów.
- I mamy jechać tym ?! Chcesz, nas pozabijać ? - Spojrzał na mnie rozbawiony i roześmiał się.
- Nie, nie chce nas pozabijać. Chcę cię odwieźć do domu. I tak, pojedziemy tym. Możesz sobie wybrać na którym pojedziemy.
- Powtórzyłes dwa razy w jednym zdaniu słowo "pojedziemy" . - Głupio palnęłam.
- Oj tam, szczegółów się czepiasz. No więc którym chcesz jechać ? - Zastanowiłam się chwilę, po czym wybrałam Czarno zielony ścigacz. Chyba Hondę. Nie znam się na tym zbytnio.
- Oo, dobry wybór. Mój ulubiony. Okej, no to podaj adres i jedźmy.
- Kasztanowa 79.
- Okej. Wskakuj, jedziemy.- Usiadłam za nim i objęłam go rękoma z całej siły ściskają
.- Mocny masz chwyt. - Powiedział z tym swoim seksownym uśmiechem. Ruszyliśmy. Przez około 15 minut jechaliśmy przez las, po czym wyjechaliśmy na polną drogę, zupełnie nie wiedziałam gdzie jesteśmy. Zamknęłam oczy, bo jechał bardzo szybko, a ja się bałam. Po jakiejś chwili zatrzymał się. Nie przestając go trzymać otwarłam oczy, okazało się, że jesteśmy pod moim domem. Pomógł mi zejść.
- Dziękuję bardzo, za podwiezienie i w ogóle za wszystko.
- To drobiazg.
- Może wejdziesz ? Ojca i tak penie niema w domu.
- Nie, dzięki. Mój wróci za chwilę, a muszę z nim pogadać pilnie. To do zobaczenia.
- No paa, i jeszcze raz dziękuję. - Ruszyłam w stronę schodów, poczekał aż weszłam do domu po czym odjechał. Przez okno wpatrywałam się w jego plecy dopóki nie znikł. Włączyłam telefon do ładowania i poszłam pod prysznic. Kiedy wyszłam z łazienki zobaczyłam, że mam aż 17 nieodebranych i 9 wiadomości. Trzy połączenia od ojca, 14 od Laury- jednej z moich lepszych koleżanek. Wiadomości też były od niej. We wszystkich chodziło o to samo, a mianowicie chciała widzieć czy będę dziś na imprezie.




2 komentarze:

  1. Naprawde fajnie piszesz, chyba sie wciagnelam w to czytanie, tylko gdzie jest 5 czesc? :)

    OdpowiedzUsuń