poniedziałek, 24 grudnia 2012

Oddał mi wisiorek i poszłam do pokoju. Za godzinę miałam się spotkać z Pawłem, musiałam więc przebrać się, ogarnąć włosy i poprawić makijaż. Znów zaczęłam się zastanawiać, kto mógł mieć drugą część zawieszki ? Dlaczego babcia nie chciała mi powiedzieć ? Co ona ukrywa ? Kiedy się tak zastanawiałam zadzwonił telefon. Dzwonił Konrad. 
- Maja, chciałbym cię przeprosić. Wiesz, za to co było na imprezie u Laurki. Głupio mi teraz jest. Jeszcze jak sobie myślę, że sama wracałaś po ciemku. Ugh, przepraszam. 
- Aha. No cóż, jest za co. Ale nie chcę twoich przeprosin, nie są mi do niczego potrzebne. I nie, nie wracałam sama, spotkałam przyjaciela, który mnie odwiózł. 
- Tyle dobrze, bałem się o ciebie. Może spotkałabyś się ze mną ? 
- Nie, powtarzam ci po raz któryś, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. 
- Ehh, no szkoda. To narazie. 
- Nara. - I rozłączyłam się. Po co on do mnie dzwonił ?! Chciał mnie tylko zdenerwować?! Rzuciłam się na łóżko, odpaliłam laptop i poszłam po cole. Musiałam trochę ochłonąć. Włączyłam facebooka, okazało się, że Nadia mi odpisała. I jest teraz w Polsce ! Tylko jakieś 100 km od mojego miasta ! Od razu zaproponowała, żebyśmy się spotkały. Tylko, że to ja musiałabym jechać do niej. No cóż, zastanowię się. Wyłączyłam komputer, uczesałam włosy i przebrałam się, po czym popędziłam na umówione spotkanie. 
- Heeej.
- Cześć Maja, dobrze cię widzieć. Tym bardziej dobrze, że się uśmiechasz. Co się wydarzyło ? Opowiadaj. 
- Pamiętasz jak mówiłam ci o mojej przyjaciółce Nadii ?  Okazało się, że jest teraz w Kraju, 100 km od naszego miasta.  Chyba do niej pojadę. 
- O to świetnie. 
- Tylko jeszcze nie wiem czym. Będę musiała poprosić ojca, żeby mnie zawiózł, bo raczej jechać pociągiem czy autobusem mi nie pozwoli.
- Hmm, a może ja mógłbym cię zawieźć ? 
- Nie wiem, musiałabym cię najpierw przedstawić ojcu. 
- No to w czym problem ? - Uśmiechnął się do mnie ciepło. 
- No w sumie w niczym. - Zadzwoniłam do ojca.
- Tato ? Jesteś w domu ? Chciałabym ci przedstawić mojego przyjaciela. 
- Tak, jestem w domu. Możecie przyjść. 
- Okej, będziemy za jakieś 20 minut.
- Ok, pa. - Rozłączyłam się i powiedziałam Pawłowi gdzie ma jechać. 
Po chwili zatrzymaliśmy się pod moim nowym mieszkaniem. 
- Taato, jesteśmy. - Zawołałam. Ojciec wyszedł na korytarz i z otwartymi ustani wpatrywał się w Pawła. 
- Co się stało tato ? 
- Nic, nic. Wejdźcie. 
- To jest Paweł, mój przyjaciel. A to mój tata. 
- Miło mi pana poznać. - Odezwał się nieśmiało Paweł. 
- Mnie ciebie również. - Ojciec uśmiechnął się do niego łagodnie. 
- Chcecie coś do picia ?
- Przyniosę cole. I zaraz do was dołączę. 
- Dobrze. - Poszłam do kuchni, a oni do salonu. 
- Tato, pamiętasz Nadię ?
- NO oczywiście. 
- Jest w kraju, 100 km od nas. Chciałabym się z nią zobaczyć, Paweł zaproponował, że mnie do niej zawiezie. 
- Hmm, no lepiej, żebyś sama nie jechała. Zastanowie się nas tym. Ile ty masz lat młody człowieku ?
- Niedługo dziewiętnaście. 
- Czym się zajmują twoi rodzice ? 
- Moja mama zaginęła kiedy byłem mały, tata ma własną firmę. 
- No dobrze, niesety muszę was przeprosić, bo za chwilę mam pilne spotkanie. 
- Okej. - Poszliśmy z Pawłem do mojego pokoju. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, obejrzeliśmy też film "metry nad niebem" , po czym Paweł pojechał. Ojciec wrócił do domu chwilę po wyjściu mojego przyjaciela. 
- Maja pozwól tutaj na chwilę. 
- Już idę. 
- Kto to do diabła jest ? Czemu on jest tak podobny do twojej matki ?! 
- Hm nie wiem właśnie dlaczego jest podobny do niej. Niedawno dostrzegłam to podobieństwo i nie zdążyłam z nim jeszcze o tym porozmawiać. 
- Ufasz mu ?
- Tak tato. 
- Czyli chcesz z nim jechać do Nadii ? 
- No tak, chciałabym. 
- Obiecujesz, że będziesz ostrożna? 
- Oczywiście. 
- No więc dobrze, możesz z nim jechać. 
- Dobrze, pojedziemy w sobotę, już się umówiłam z Nadią. 
- Pozdrów ją ode mnie. I może kup jej jakiś prezent ? Dawno się przecież nie widziałyście. 
- Świetny pomysł. - Wróciłam do pokoju zastanawiając się, co mogłabym jej dać. Stwierdziłam, że kupię album i powklejam do niego nasze wspólne zdjęcia. Tak, myślę, że się jej spodoba. Obie kochałyśmy róż, takiego więc koloru był album.