wtorek, 29 stycznia 2013
Część dwudziesta.
-Kobieta? O boże! To mogła być ta sama osoba, co w dniu wybuchu była widziana u nas! Ale o co jej może chodzić? Wiesz kto to może być?
-Nie, nie mam pojęcia, ale możliwe, że to jedna i ta sama osoba. – W tym momencie na salę wszedł wysoki, umięśniony facet w eleganckim garniturze- widać było, że musiał kosztować krocie.
-Cześć dzieciaki. Jestem Michał- ojciec Pawła.- Uśmiechnął się i wyciągnął do mnie rękę. -Miło mi pana poznać, panie Michale. Ja jestem Maja, jestem przyjaciółką Pawła.
-Tak wiem, syn mi dużo o tobie opowiadał. – Posłał Pawłowi zawadiacki uśmiech. Mój przyjaciel lekko się zarumienił.
- Oj tato, nie znowu tak dużo, nie przesadzaj.
- No dobra, niech ci będzie. – Wzrok ojca mojego przyjaciela spoczął na moim wisiorku. Na kawałku klucza, który należał do mojej matki. Wyraz jego twarzy nieznacznie się zmienił, on coś wiedział.
- Przepraszam panie Michale, dlaczego pan się przygląda mojemu wisiorkowi? Wie pan może gdzie jest jego druga część?
- Matka Pawła miała coś podobnego, mam wrażenie, że to był brakujący fragment.. Niestety nie mam pojęcia gdzie teraz może się znajdować, jak pewnie wiesz, moja żona zaginęła wiele lat temu. – Pobladłam. Jak to możliwe, że matka Pawła mogła mieć drugą część wisiorka mamy? Skąd one się mogły znać? W mojej głowie znów był mętlik. Znów zadawałam sobie tysiące pytań, na które nie znałam odpowiedzi.
-Maja? Wszystko w porządku ? -Tak, tak, przepraszam, zamyśliłam się. Chyba powinnam już iść. Odwiedzę cię jutro po szkole. Dowidzenia Panie Michale.- Odwróciłam się wyszłam. Nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje. Cały czas zadawałam sobie dwa pytania: kim była kobieta, którą ludzie widzieli w dniu wybuchu u mnie i u Pawła? Co wspólnego miały ze sobą nasze matki? Postanowiłam, że pojadę do babci, i poproszę ją, żeby pokazała mi zdjęcia mojej matki ze szkoły. Może znajdę na nich odpowiedź? Może zobaczę na którymś drugą część wisiorka?
Dwie godziny później siedziałam już u babci w salonie, a ona szukała zdjęć. Pokazała mi albumy z zerówki, szkoły podstawowej, liceum a nawet ze studiów. Niestety na żadnej fotografii nie znalazłam , tego czego szukałam. Nic związanego z wisiorkiem. Zadzwoniłam nawet do Pawła i zapytałam jak brzmiało nazwisko panieńskie jego matki, mając nadzieję, że babcia opowie mi, iż matka miała przyjaciółkę która by się tak nazywała. Niestety nic to nie dało. Babcia nie wiedziała o żadnej znajomej mojej matki, nazwiskiem Kuczyńska.
Podziękowałam babci i wróciłam do domu.
Jak to możliwe, że nikt nic nie wie?! Cały czas coś nie dawało mi spokoju, nie wiedziałam jednak co. Około 21 do domu wrócił ojciec. - Cześć Maja, jak ci dzień minął?
- Nawet dobrze. – Uśmiechnęłam się chłodno.- U Pawła był wybuch. Taki sam jak u nas, i też widziano kobietę. Nie wiedzą na razie kim była. Mój przyjaciel leży w szpitalu, ma lekko poparzoną twarz i złamaną nogę. Byłam go odwiedzić, i poznałam jego ojca, który twierdzi, że matka Pawła mogła mieć drugą część wisiorka mamy. Nie wiem co o tym myśleć. A co u ciebie? Jak dzień?
- Dziwne, bardzo dziwne. Co ta kobieta mogłaby mieć wspólnego z naszymi rodzinami ?
środa, 9 stycznia 2013
Część dziewiętnasta.
Wybrałam najlepsze zdjęcia, na niektórych miałyśmy śmieszne miny, na innym byłyśmy wyszykowane na dyskotekę, jeszcze inne ukazywały nas w dniu zakończenia pierwszej klasy, zdjęcia zgrałam na płytę. Rano w drodze do szkoły wstąpiłam do fotografa. Obiecał, że ok 17 zdjęcia będą już wywołane. Bardzo mnie ucieszyła ta wiadomość. Bowiem pojutrze miałam odwiedzić przyjaciółkę, a z prezentem było trochę pracy. W szkole ludzie dziwnie na mnie patrzyli, nie wiem dlaczego, a pani od historii zapytała się mnie, czy wszystko w porządku. Hmm? O co jej mogło chodzić? Kiedy zadałam jej to pytanie, powiedziała, że tak tylko pyta. Idąc do studia fotograficznego zapomniałam o tym zajściu. Zdjęcia były piękne. Wracając do domu, wstąpiłam jeszcze do sklepu i kupiłam album, taki do którego wkleja się zdjęcia. Różowy, tak jak wcześniej wymyśliłam.
W mieszkaniu od razu zabrałam się za przygotowanie podarku dla Nadii. Około 18 zadzwoniła moja komórka, była to Laura.
- Majka ? Jesteś w domu ? Włącz telewizor! Był kolejny wybuch! Znów w naszym mieście! W jakimś domu w środku lasu! - Momentalnie pobladłam. Paweł przecież mieszka w lesie!
- Nikomu się nic nie stało?
- Ponoć jakiś chłopak jest ranny.
- CO?! Serio?!
- Tak, ale o co chodzi? Kto to jest?!
- Możliwe, że to mój przyjaciel! Mówili jak się nazywa?
- Mówili, nie pamiętam, jakoś na "p" chyba. - Ręce zaczęły mi się trząść ze strachu. Bałam się o Pawła.
-Paweł?!
- O tak, właśnie tak.
- A mówili w jakim szpitalu leży?!
- Niee. Tego nie mówili.
- Dobra, dzięki za telefon, ale muszę kończyć. Pa. - Rozłączyłam się. W książce telefonicznej szukałam już numerów pobliskich szpitali. W trzecim szpitalu powiedzieli, że tam leży. Niewiele myśląc wybiegłam z domu i pobiegłam do niego.
- Dzień dobry! Może mi pani powiedzieć na której sali leży Paweł?! - Podałam jego nazwisko i wiek.
- Aaa ten pacjent! Leży w sali numer 147. Na drugim piętrze w lewo. - Uśmiechnęła się do mnie recepcjonistka.
- Dziękuję pani bardzo za pomoc. - Pobiegłam na górę. Odnalezienie właściwej sali zajęło mi dość dużo czasu. Po chwili jednak trafiłam. Mój przyjaciel leżał na ostatnim łóżku w rogu. Na nodze miał gips i zabandażowaną twarz.
- O Boże, Paweł! Co się stało?!
- Maja? Co ty tutaj robisz? Jak się dowiedziałaś?
- Mówili w telewizji. Laura do mnie zadzwoniła. Co się wydarzyło?
- Nie wiem, nie bardzo pamiętam. Był wybuch. Jak u ciebie. Nie zdążyłem uciec. - Skrzywił się mówiąc to.
- Kto to zrobił ?
- Nie wiedzą jeszcze. Ponoć gosposia widziała ostatnio jakąś kobietę, która kręciła się niedaleko naszego domu..
Wybrałam najlepsze zdjęcia, na niektórych miałyśmy śmieszne miny, na innym byłyśmy wyszykowane na dyskotekę, jeszcze inne ukazywały nas w dniu zakończenia pierwszej klasy, zdjęcia zgrałam na płytę. Rano w drodze do szkoły wstąpiłam do fotografa. Obiecał, że ok 17 zdjęcia będą już wywołane. Bardzo mnie ucieszyła ta wiadomość. Bowiem pojutrze miałam odwiedzić przyjaciółkę, a z prezentem było trochę pracy. W szkole ludzie dziwnie na mnie patrzyli, nie wiem dlaczego, a pani od historii zapytała się mnie, czy wszystko w porządku. Hmm? O co jej mogło chodzić? Kiedy zadałam jej to pytanie, powiedziała, że tak tylko pyta. Idąc do studia fotograficznego zapomniałam o tym zajściu. Zdjęcia były piękne. Wracając do domu, wstąpiłam jeszcze do sklepu i kupiłam album, taki do którego wkleja się zdjęcia. Różowy, tak jak wcześniej wymyśliłam.
W mieszkaniu od razu zabrałam się za przygotowanie podarku dla Nadii. Około 18 zadzwoniła moja komórka, była to Laura.
- Majka ? Jesteś w domu ? Włącz telewizor! Był kolejny wybuch! Znów w naszym mieście! W jakimś domu w środku lasu! - Momentalnie pobladłam. Paweł przecież mieszka w lesie!
- Nikomu się nic nie stało?
- Ponoć jakiś chłopak jest ranny.
- CO?! Serio?!
- Tak, ale o co chodzi? Kto to jest?!
- Możliwe, że to mój przyjaciel! Mówili jak się nazywa?
- Mówili, nie pamiętam, jakoś na "p" chyba. - Ręce zaczęły mi się trząść ze strachu. Bałam się o Pawła.
-Paweł?!
- O tak, właśnie tak.
- A mówili w jakim szpitalu leży?!
- Niee. Tego nie mówili.
- Dobra, dzięki za telefon, ale muszę kończyć. Pa. - Rozłączyłam się. W książce telefonicznej szukałam już numerów pobliskich szpitali. W trzecim szpitalu powiedzieli, że tam leży. Niewiele myśląc wybiegłam z domu i pobiegłam do niego.
- Dzień dobry! Może mi pani powiedzieć na której sali leży Paweł?! - Podałam jego nazwisko i wiek.
- Aaa ten pacjent! Leży w sali numer 147. Na drugim piętrze w lewo. - Uśmiechnęła się do mnie recepcjonistka.
- Dziękuję pani bardzo za pomoc. - Pobiegłam na górę. Odnalezienie właściwej sali zajęło mi dość dużo czasu. Po chwili jednak trafiłam. Mój przyjaciel leżał na ostatnim łóżku w rogu. Na nodze miał gips i zabandażowaną twarz.
- O Boże, Paweł! Co się stało?!
- Maja? Co ty tutaj robisz? Jak się dowiedziałaś?
- Mówili w telewizji. Laura do mnie zadzwoniła. Co się wydarzyło?
- Nie wiem, nie bardzo pamiętam. Był wybuch. Jak u ciebie. Nie zdążyłem uciec. - Skrzywił się mówiąc to.
- Kto to zrobił ?
- Nie wiedzą jeszcze. Ponoć gosposia widziała ostatnio jakąś kobietę, która kręciła się niedaleko naszego domu..
Subskrybuj:
Posty (Atom)